MENU

Image Map

czwartek, 21 sierpnia 2014

TEST: Ziaja Liście Manuka


Cześć! Piszę, ponieważ pragnę dziś podzielić się z Wami moim nowym nabytkiem.

Będąc w Łodzi w sprawach zawodowych, zauważyłam sklep stacjonarny ZIAJA. Weszłam... oczywiście nie mogłam przejść obojętnie koło nowej serii "ZIAJA- Liście Manuka".
Będąc w sklepie postanowiłam kupić tylko część serii. Kosmetyki pomogła mi wybrać baardzo sympatyczna Pani.
To jasne, nie byłabym sobą gdybym nie sprawdziła po powrocie do hotelu co to są te liście manuka... okazało się że to doskonale mi znane liście z drzewa herbacianego. Ucieszyłam się, bo od dawna przekonana byłam do olejku z tej rośliny...


Stosuję kosmetyki z tej serii od dosyć krótkiego czasu ale już widzę niewielkie efekty. Twarz wydaje się być gładsza i bardziej napięta. Nie jest to nieprzyjemne napięcie, raczej zdrowe i lekko liftingujące.
Niby wszystko jasne, ale ja oprócz tego sposobu stosuję pastę jako maskę oczyszczającą.
Dla mnie bomba! Stosuję i będę stosować 2-3 razy w tygodniu.
Żel pieni się jak szalony, na umycie twarzy i dekoltu wystarcza mi tylko pół pompki.
Przyjemny w stosowaniu, szybko się wchłania, rano skóra jest gładka i ma poważnie rozjaśniony koloryt.
Szczerze nie mogę się doczekać dalszych efektów.



Pierwszą częścią z mojego zestawu jest "Ziaja- liście manuka, pasta do głębokiego oczyszczania przeciw zaskórnikom"


Pasta jak pasta. Konsystencja nieco rzadsza niż pasta BHP. Zawiera ostre drobiny które mogą uszkodzić delikatny naskórek (uwaga!). 
Bardzo przyjemnie pachnie, i wygodna w stosowaniu, dość wydajna.
Na opakowaniu producent zaleca nałożenie produktu na twarz z odrobiną wody, omijając okolice oczu powinniśmy masować chwilę po czym zmyć całość ciepłą wodą.

Na drugi plan leci do Was "Ziaja - liście manuka, żel myjący normalizujący na dzień/na noc".

Niby zwyczajna rzecz. Żel jak żel. Podobny zapach do pasty, absolutnie niepodobny do zapachu olejku z drzewa herbacianego.
Niby zwyczajna? Ano tak, bo nigdy nie posiadałam bardziej wydajnego kosmetyku, nigdy!
Normalizujący? Niekoniecznie, nie zauważyłam tego. Może po dłuższym czasie stosowania...?

Na koniec "Ziaja - liście manuka krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc".

Będę stosować jako zamiennik żelu z Pharmaceris z kwasem migdałowym (10% stężenie zamieniłam na 3%).
Nakładając krem pierwszy raz poczułam dziwne ciepło, żel jest niesamowicie gęsty...


Na obecną chwilę jestem zdecydowanie na 'TAK'.
Polecam wszystkim fanom firmy Ziaja i tym którzy nie przekonali się jeszcze do tej firmy.
Mnie przyciąga niska cena, za komplet widoczny na zdjęciu zapłaciłam niecałe 30 zł
Jakość o wiele wyższa niż cena :)

niedziela, 27 lipca 2014

O miłości i przywiązaniu słów parę.

Nawet nie wiem do jakiej kategorii przypisać ten post...
Napiszę coś na temat uczuć, bardziej osobiście i troszkę mniej "na luzie".
Nie jest tak kolorowo...
Nie będę się rozpisywać we wstępie bo obawiam się o objętość całego posta... :)


Z miłością bywa tak, że pojawia się znikąd. Sami nie wiesz czy szalejesz, czy może to jakiś duch opętał Twoje serce.
Ilość emocji która Cię wypełnia dodaje Ci sił,  ogromną dawkę pozytywnej energii. Każdy dzień staje się cudowną przyjemnością. Pragniesz być obok drugiej osoby aby ani chwili nie zmarnować.
Co więcej, jesteś w stanie dla miłości poświęcić przyjaciół, rodzinę, obowiązki.

Miłość rani, ogromnie boli. 
Często nie chcesz ujawniać swojej zazdrości, ale ona jest zawsze. 
Zazdrość zjada Cię od środka. 
Najgorsza jest miłość samotna.
Kochasz jednostronnie, kochasz i jednocześnie szczerze nienawidzisz tej drugiej osoby. 
Chcesz by było jej dobrze, ale tłumaczysz sobie że może być szczęśliwa tylko z Tobą.
Chcesz by cierpiała, jeśli nie Ty to kto? Przecież to nierealne.

Pojawia się moment, ten kluczowy.
Zadajesz sobie pytanie: "kocham, czy to tylko przywiązanie?".
Myślisz czy dałoby się bez miłości, lub z inną miłością. Myślisz czy to ma sens...

Czasem pojawia się Ktoś.

Ktoś pojawia się w Twojej głowie, pod postacią tornada, pod postacią trzęsienia ziemi.
Miesza w Twoim sercu, tracisz rozum, tracisz pozornie stabilne życie.
Rano uwielbiasz ten stan, wieczorem umierasz z bólu, natłok myśli nie daje Ci zasnąć.
Kochać dwie osoby?
Niemożliwie.
Więc kto jest tą osobą? Która droga jest bezpieczna, dobra?

Wybierasz.
Żałujesz, cierpisz, chcesz wrócić. Płaczesz jak dziecko.

Wybierasz.
Jest cudownie, pachnie ciepłym chlebem i czarną kawą.

czwartek, 26 czerwca 2014

Akcja inspiracja - Ślub jak z Prowansji.

Dzisiaj przychodzę do Was z kilkoma inspiracjami ślubnymi.
Kocham lawendę, pięknie kwitnie, nie jest specjalnie wymagająca, a jej zapach niesamowicie odpręża i pozytywnie nastraja.
Ślubny sezon co prawda już w pełni i większość decyzji na temat wystroju sali i kościoła macie już za sobą... ale poniższe inspiracje możecie wykorzystać także na imprezę rodzinną w ogrodzie. Pamiętajcie, że zapach lawendy odstrasza komary :)





Wszystkie zdjęcia odkryłam dzięki www.PINTEREST.com

Jak widzicie możliwości jest wiele. Moim zdaniem kolor lawendy pięknie komponuje się ze ślubną tradycyjną bielą.
Co do poszczególnych części to kilka słów znajdziecie na dole.


Sukienki druhen.

Osobiście nie jestem za tym aby druhny miały identyczne sukienki. Nie każda kobieta dobrze wygląda w danym kroju lub odcieniu. Na zdjęciu powyżej macie przykład, jak pięknie wyglądają druhny które mają suknie w różnych krojach i odcieniach fioletu. Cudownie, prawda? :)
Bukiet ślubny.

Bukiet to jeden z wielu atrybutów panny młodej który ma wielkie znaczenie. Przy takiej uroczystości jak ślub i wesele, bukiet zastępuje torebkę lub biżuterię. 
Przy fioletowym weselu mamy wielkie pole do popisu bo oprócz lawendy mamy do dyspozycji kwiaty takie jak bzy, lilie, łubin, astry czy nawet kocimiętka! :)

Wystrój stołu i sali.

Oczywiście głównie kwiaty, świece, winietki na stołach, serwetki oraz pięknie podane zastawy stołowe......
Wiele z tych elementów które wypełniają wnętrze możemy wykonać same/sami.
W internecie jest wiele poradników jak przyozdobić stół na przyjęcie.

Tort i menu.

Przygotowując wesele w którym elementem przewodnim będzie lawenda pamiętajmy o tym że to nie tylko kwiat ale także przyprawa.
Na zwykłym polskim kawałku pieczeni możemy ułożyć gałązkę lawendy.
Kwiaty z masy cukrowej mogą przypominać lawendę a więc możemy zaplanować tort który nie będzie ani trochę odbiegał od tematyki wesela.


Oczywiście kwiat lawendy możecie zastąpić innym fioletowym kwiatem.
Takim sposobem nasz ślub będzie spójny i jednolity, a małym kosztem osiągniemy wielki efekt.

Na dziś to już koniec, napiszcie w komentarzu czy chcecie widywać podobne posty o tematyce około-ślubnej. Do zobaczenia!

środa, 25 czerwca 2014

Let's Cook- Lekki i prosty torcik z owocami.


Czerwiec nas przywitał moi drodzy, pół roku za pasem. 
Ja odrabiam spore zaległości w pracy i szkole... 
Troszkę Was zaniedbałam więc aby osłodzić Wam ten stracony czas, przychodzę do Was z wspaniałym przepisem na tort z dwoma masami i owocami :)
Piekąc go w domu możecie użyć dowolnych smaków i dodatków, a torcik zawsze wyjdzie Wam taki jak sobie wymarzycie :)
SKŁADNIKI na biszkopt (na formę 22-23 cm):

5 jajek
3/4 szklanki cukru (drobnego)
3/4 szklanki mąki pszennej
1/4 mąki ziemniaczanej

Nagrzewamy piekarnik do 160-170ºC.  Dokładnie oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy na sztywno ale pamiętajmy żeby nie ubijać ich za długo. Do białek bardzo powoli dodajemy cukier. Następnie, miksując, dodajemy po jednym żółtku. Oba rodzaje mąki należy wymieszać, przesiać przez sito i bardzo powoli dodawać i mieszać delikatnie łyżką. Ciasto przekładamy do przygotowanej formy i wstawiamy na 35-40 minut do piekarnika. Po wyjęciu biszkoptu upuszczamy formę z około 50cm na podłogę, dywan, ścierkę lub coś innego (?) Po czym studzimy w otwartym piekarniku.

MASA

Z masą tu jest problem, bo przepisu nie mam :)
Kupiłam po prostu masę w proszku z DELECTA. Masa o smaku śmietankowym, kosztuje około 2,50. Ja kupiłam w Biedronce. Aby zrobić inny smak wystarczy użyć dodatkowych składników, np do masy czekoladowej dodajmy płatków czekolady, kakao, do pomarańczowej możemy użyć skórki z pomarańczy lub olejku pomarańczowego, do waniliowej odrobinkę startej laski wanilii lub aromatu waniliowego... :)

OSTATNI SZLIF

Ostatni etap to wykończenie i przystrojenie tortu. Biszkopt podzieliłam na dwa blaty. Ciasto nasączyłam prostym ponczem z łyżeczki wódki, soku z cytryny i wody. Przełożyłam masą czekoladową a wierzch i boki posmarowałam masą śmietankową. Boki tortu obsypałam kokosem a górę tortu przystroiłam truskawkami i resztką czekoladowej masy. Aby truskawki na dłużej trzymały się świeżo posmarowałam je gęstą truskawkową galaretką.



Mam nadzieję, że chociaż odrobinę Was ułaskawiłam tym postem :) Jak tylko załatwię wszystkie moje sprawy osobiste, obiecuję Wam poprawę! :)


SMACZNEGO!

piątek, 30 maja 2014

Podsumowanie kuracji Pharmaceris T, Sebo - Almond Peel 10%


Wracam do Was z podsumowaniem mojej kuracji. 
Co prawda produkty zakupione w aptece Super Vita nadal stosuję i będę stosować... myślę do końca czerwca. Ale efekty które zaobserwowałam już są widoczne.
Zacznę może od przedstawienia pokrótce jak ta moja kuracja przebiegała.


Rano zaraz po wstaniu z łóżka myłam buzię żelem do mycia twarzy firmy Cien (najtańszy, najlepszy, z Lidla). Po umyciu twarzy żelem, oczyszczałam ją delikatnie płatkiem nasączonym tonikiem nagietkowym z Ziaja. Po kilku minutach od całkowitego wyschnięcia buzi nakładałam pół pompki emulsji matującej SEBOSTATIC MATT.
Swobodnie można było nanosić makijaż już po 15 minutach, żaden podkład czy krem BB nie ścinał mi się na twarzy, wszystko pięknie się wtapiało.


Za dnia kiedy odczuwałam nagłą potrzebę umycia buzi po prostu zmywałam makijaż, przecierałam twarz tonikiem i ponownie nakładałam emulsję matującą SEBOSTATIC MATT.

Wieczorem lub kiedy słońce już zaszło, a ja postanawiałam zmyć makijaż myłam buzię żelem do twarzy, zmywałam resztki makijażu płynem nagietkowym Ziaja, przecierałam twarz tonikiem i po kilku minutach od wyschnięcia twarzy nakładałam SEBO-ALMOND PEEL krem z 10% kwasem migdałowym na noc II stopień złuszczania.
Producent uprzedza nas o nieprzyjemnych skutkach ubocznych w formie złuszczania, pieczenia, zaczerwienienia twarzy. Objawy te mają ustąpić, ale gdy czujecie że coś jest nie tak koniecznie odstawcie kosmetyk i skonsultujcie się z dermatologiem!

Mnie osobiście jedynie dopadło łuszczenie się skóry które wystąpiło pomiędzy 3 a 4 tygodniem kuracji, zniwelowałam łuszczenie delikatnym peelingiem i wszystko wróciło do normy.
Zaczerwienienie? Owszem, jakieś tam było, bo wiadomo nikt nie jest niezniszczalny, a kwasy to kwasy- nic miłego, dlatego stosowałam je przed pójściem do łóżka :)

Efekty widoczne na mojej skórze... No cóż, i tu pojawia się problem, sama wielkiej zmiany nie dostrzegłam, ale mimo wszystko zadowoliło mnie to co udało mi się osiągnąć w tak krótkim czasie!
Wyszłam z domu kilkakrotnie bez makijażu! Ale największym dowodem na pozytywne zmiany była opinia mojej mamy i chłopaka :) 

Oboje twierdzą że lepiej wyglądam! Cieszy mnie to bardzo bo o to przecież mi chodziło :)

Decyzję o tym czy warto spróbować zostawiam Wam moi mili. Przypominam że nie jestem specjalistą i jest to moja subiektywna opinia poparta osobistymi wrażeniami po 6 tygodniowym okresie stosowania :)

Podziękowania dla :
Za wsparcie i miłe słowo!

środa, 28 maja 2014

Soczyste orzeźwienie- owocowa, bezalkoholowa sangria na tysiąc sposobów.



Hej! Dziś przychodzę do Was z nową kolejną inspiracją. Tym razem coś dla ciała i zdrowia. Na upalne dni polecam Wam wprowadzić w swoje życie pewnego rodzaju rytuał.
Jak każdy wie, woda jest nam niezbędna do życia, szczególnie latem, kiedy pocimy się więcej, a co za tym idzie- odwadniamy się szybciej. Ja zaczęłam już walkę z odwodnieniem, ale niestety nie lubię wody... nie lubię jej pić... bo nie ma smaku!
Istnieją oczywiście wody smakowe które kuszą smakiem i zapachem ale kiedy zerkniemy na tylną etykietkę mina nam rzednie gdy widzimy, że w składzie jest sama chemia.
Ja polecam Wam kilka sposobów na sporządzenie swojej własnej wody smakowej która nie tylko świetnie orzeźwia ale i oczyszcza nasz organizm!


Sangria borówka+cytryna+mięta

Borówki amerykańskie myjemy, czyścimy z szypułek, wrzucamy do dzbanka. Cytrynę parzymy we wrzątku, kilka razy wałkujemy o blat alby zwiększyć ilość soku, kroimy na plasterki. Dodajemy listki świeżej mięty i zalewamy wodą. Możemy użyć wody z dzbanka flitującego, wody mineralnej, źródlanej lub przegotowanej. Zostawiamy na noc w lodówce.


Borówka amerykańska- zwana często błękitnym skarbem. Obniża ciśnienie tętnicze, zapobiega chorobom nowotworowym oraz spowalnia procesy starzenia się skóry i organizmu.Zawierają wapń, fosfor, potas. Zapobiega chorobom na tle nerwowym. Zwalcza cholesterol.

Cytryna- Znana ze swojej wysokiej zawartości witaminy C ale także witamin B1, B6, B9 oraz potasu i wapnia. Wspomaga pracę układu pokarmowego, wspiera odporność, działa moczopędnie, oczyszczająco, likwiduje zgagę.

Mięta- Wzmaga trawienie, powstrzymuje rozwój bakterii. Uspokaja, obniża ciśnienie krwi. Posiada działanie przeciwbólowe.

Sangria ogórkowa


Ogórek myjemy, kroimy w plastry, wrzucamy do dzbanka, dodajemy plastry umytej i sparzonej cytryny. Dodajemy listki mięty. Możemy użyć wody z dzbanka flitującego, wody mineralnej, źródlanej lub przegotowanej. Zostawiamy na noc w lodówce.


Ogórek zielony- Spożywany wraz ze skórką okazuje się bombą bogatą w składniki odżywcze. Znajdziemy w nim niewielkie ilości witamin, np. C, K i witamin z grupy B. Są źródłem potasu, magnezu, miedzi i manganu. Jest oczyszczający i mocno moczopędny co działa korzystnie na nerki.


Cytryna- Znana ze swojej wysokiej zawartości witaminy C ale także witamin B1, B6, B9 oraz potasu i wapnia. Wspomaga pracę układu pokarmowego, wspiera odporność, działa moczopędnie, oczyszczająco, likwiduje zgagę.

Mięta- Wzmaga trawienie, powstrzymuje rozwój bakterii. Uspokaja, obniża ciśnienie krwi. Posiada działanie przeciwbólowe.

Słodka truskawkowa sangria

Truskawki myjemy, usuwamy szypułki, kroimy na ćwiartki. Cytrynę parzymy, nie obieramy, kroimy w plastry. Dodajemy łyżkę miodu. Możemy użyć wody z dzbanka flitującego, wody mineralnej, źródlanej lub przegotowanej. Zostawiamy na noc w lodówce.

Truskawki- Niesamowicie bogate w witaminę C. Zawierają dużo żelaza, wapnia, fosforu, magnezu i manganu. Działają odkwaszająco, krwiotwórczo, wzmacniająco. Zawartość kwasu elagowego chroni przed nowotworami. Dzięki właściwościom moczopędnym mogą być polecane osobom cierpiącym na choroby nerek 

Miód- Działa przeciwbiegunkowo, leczy wrzody żołądka. Uspokaja, działa nasennie. Poprawia wygląd skóry. Obniża ciśnienie tętnicze krwi, poprawia działanie szarych komórek. Jest dobry na przeziębienie, kłopoty z gardłem.

Cytryna- Znana ze swojej wysokiej zawartości witaminy C ale także witamin B1, B6, B9 oraz potasu i wapnia. Wspomaga pracę układu pokarmowego, wspiera odporność, działa moczopędnie, oczyszczająco, likwiduje zgagę.

Strawberry, mango tango

Truskawki myjemy, usuwamy szypułki, 5-6 truskawek kroimy na ćwiartki a resztę blendujemy i przecieramy przez sito. Mango obieramy, kroimy w kostkę. Mieszamy całość w dzbanku z sokiem z połowy cytryny.  Możemy użyć wody z dzbanka flitującego, wody mineralnej, źródlanej lub przegotowanej. Zostawiamy na noc w lodówce.

Truskawki- Niesamowicie bogate w witaminę C. Zawierają dużo żelaza, wapnia, fosforu, magnezu i manganu. Działają odkwaszająco, krwiotwórczo, wzmacniająco. Zawartość kwasu elagowego chroni przed nowotworami. Dzięki właściwościom moczopędnym mogą być polecane osobom cierpiącym na choroby nerek  

Cytryna- Znana ze swojej wysokiej zawartości witaminy C ale także witamin B1, B6, B9 oraz potasu i wapnia. Wspomaga pracę układu pokarmowego, wspiera odporność, działa moczopędnie, oczyszczająco, likwiduje zgagę.

Mango- Pod jego grubą skórką kryje się naprawdę wiele witamin i mikroelementów. Między innymi witaminy: C, B1, B2, PP, potas, wapń, sód i żelazo. Polecany osobom które borykają się ze suchością skóry, łamliwością  paznokci i włosów. Mango zapobiega również chorobom nowotworowym.

To tylko niewielka część napojów które możecie wyczarować w swojej kuchni. Wystarczy dodać napar z herbatki smakowej lub kilka kostek lodu... Możecie dodać jadalne kwiaty, maliny, lawendę, rozmaryn lub kulki arbuzowe... Wszystko zależy od Was!

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony www.pinterest.com

Na zdrowie!

poniedziałek, 26 maja 2014

Kocha, lubi, inspiruje: rośliny w terrarium.


Na dziś mam dla Was coś niesamowicie urzekającego i inspirującego. Odkryłam ostatnio trend który chyba nie ma swojej nazwy, ale polega on miedzy innymi na hodowli przeróżnych gatunków roślin w niewielkich szklanych naczyniach, terrariach.

Sprawa jest o tyle świetna, że mamy niezliczoną ilość możliwości na ozdobienie i zaprojektowanie swoich własnych kwiatowych kompozycji. Poniżej czeka na Was lista rzeczy które możecie wykorzystać do zaprojektowania i stworzenia swoich własnych terrariów, a już teraz zapraszam do oglądania inspiracji!

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony www.pinterest,com

Co możemy wykorzystać do stworzenia swojego kwiatowego terrarium?

Przede wszystkim musimy znaleźć szklane, koniecznie przeźroczyste naczynie które będzie stanowić bazę do naszego terrarium. 
Możemy hodować rośliny takie jak hoya serpens znana ze swoich przepięknych "woskowych" kwiatów. Xaxim i jej alternatywa EpiWeb czyli mech prasowany który potrafi przypominać ściany obrośnięte mchem i porostem. Wszystkie rośliny z gatunku Hedera (bluszcze) również nadają się do tego typu hodowli z tym ze należy pamiętać o tym że są trujące! Cudowne, mało wymagające różyczki Aeonium które przybierają wszelkie kształty i formy, kolory. Kolejnym gatunkiem jest Bromelia która świetnie czuje się przyrośnięta do kory drzew i tworzy nam klimat lasu tropikalnego.
Dodatkowo użyjmy kruszonych, barwionych marmurów, gałęzi, piasków, żwirów. Możemy postawić niewielką figurkę (Budda powyżej) która będzie stała w centrum naszego terrarium. Muszle, kamienie i ozdobne szklane kuleczki... Możliwości mamy naprawdę wiele!


Pamiętajmy że taka hodowla będzie potrzebowała naszej troski i opieki. Musimy zadbać o odpowiednią wilgotność wewnątrz naszej szklarni oraz od czasu do czasu zmienić naczynie na większe, lub pozbyć się nadmiaru roślin. Sprawdźmy czy rośliny wybranych gatunków nie będą się ze sobą "kłócić" i czy mają podobne potrzeby co do podłoża, nasłonecznienia i wilgotności. Efekty które uzyskamy będą naszą nagrodą za ciężką pracę :)